Jak zrobić drewniano-plastikową ławkę prawie za darmo
Trudno sobie wyobrazić, co motywuje ludzi, którzy odkopują na cmentarzach stoły z ławami i sprzedają je na złom. Ale teraz nie chodzi o nich, ale o konsekwencje ich niemoralnych i szczerze mówiąc głupich działań.
Zdecydowano, że następny nowy sklep będzie możliwie jak najbardziej niemetalowy. Maksymalnym celem było to, aby jedynymi metalowymi częściami gotowego produktu były gwoździe i śruby.
Nawiasem mówiąc, budżet obejmował tylko koszty tych samych materiałów eksploatacyjnych, a wszystkie materiały znaleziono na podwórzu i w szopach. Porozmawiajmy teraz o wszystkim w porządku.
Do pracy potrzebnych było niewiele narzędzi: młotek, miarka, poziomica, szczypce, szczypce, piła, szlifierka (można sobie poradzić z metalowym ostrzem), śrubokręt i siekiera.
Materiały w jakiś sposób pojawiły się same. Do nóg nadawały się stare ramy okienne (przydała się imponująca grubość i gęstość drewna).
Siedzisko zostało wykonane z desek o grubości około 20 mm (wyprodukowanych w ZSRR, podobnie jak łupy, więc co do jakości nie ma żadnych zastrzeżeń).
Można by było zostawić powierzchnię drewnianą i pomalować ją, ale resztki plastiku leżące bezczynnie dosłownie emanowały chęcią bycia użytecznym.
Oczekiwana wysokość nóg wynosiła 45 cm, zatem pozostałe 55 cm drewna wysłano do zasinienia olejem maszynowym.
W sumie dwie deski dały szerokość 26 cm, co w zupełności wystarczyło. Pozostaje tylko trochę przyciąć drewno i pomyślnie połączyć obie części ze sobą. Biorąc pod uwagę, że deski nie były pierwszej świeżości i pierwotnie były przeznaczone do ciężkiej pracy, musiałem majstrować przy łączeniu, aby uniknąć różnic wysokości.
Trochę nerwów, cztery gwoździe i gotowe.
Plastikowy profil, który tworzy rodzaj szyn dla kawałka plastiku, zabezpieczono samogwintującymi „robakami” na obwodzie siedziska. Po zamontowaniu ławki należy zabezpieczyć jeden z mniejszych boków.
Okazało się bardzo dobrze. Dzięki dokładnym wymiarom i równomiernemu cięciu plastik idealnie pasuje na swoje miejsce.
Gotowe siedzisko wygląda tak.
Ponownie ze względu na skromny budżet i niechęć do pójścia do sklepu po cement zdecydowano się na montaż ławki bez dodatkowych wydatków.
Kilka dołków było zaskakująco łatwych do wykopania, ale najtrudniejszą częścią było ustawienie nóg w taki sposób, aby ławka nie przekrzywiła się. Ubita ziemia i połamane cegły dały dokładnie taki efekt, jaki był potrzebny. Nawet gdy zasypano tylko połowę dziury, ławka stała już bardzo, bardzo pewnie. Kiedy doły zostały całkowicie wypełnione, okazało się coś takiego. Pozostało jedynie przybić siedzisko do nóg.
Sprawdziliśmy to we trójkę: w sumie wytrzymał około 200 kg.Nogi będą malowane trochę później, ale na razie chcę tylko napisać na białym plastiku, że w tej ławce nie ma metalu i nie trzeba próbować wyciągać jej z ziemi.
Zdecydowano, że następny nowy sklep będzie możliwie jak najbardziej niemetalowy. Maksymalnym celem było to, aby jedynymi metalowymi częściami gotowego produktu były gwoździe i śruby.
Nawiasem mówiąc, budżet obejmował tylko koszty tych samych materiałów eksploatacyjnych, a wszystkie materiały znaleziono na podwórzu i w szopach. Porozmawiajmy teraz o wszystkim w porządku.
Przygotowanie materiałów i narzędzi
Do pracy potrzebnych było niewiele narzędzi: młotek, miarka, poziomica, szczypce, szczypce, piła, szlifierka (można sobie poradzić z metalowym ostrzem), śrubokręt i siekiera.
Materiały w jakiś sposób pojawiły się same. Do nóg nadawały się stare ramy okienne (przydała się imponująca grubość i gęstość drewna).
Siedzisko zostało wykonane z desek o grubości około 20 mm (wyprodukowanych w ZSRR, podobnie jak łupy, więc co do jakości nie ma żadnych zastrzeżeń).
Można by było zostawić powierzchnię drewnianą i pomalować ją, ale resztki plastiku leżące bezczynnie dosłownie emanowały chęcią bycia użytecznym.
Oczekiwana wysokość nóg wynosiła 45 cm, zatem pozostałe 55 cm drewna wysłano do zasinienia olejem maszynowym.
Montaż siedzenia
W sumie dwie deski dały szerokość 26 cm, co w zupełności wystarczyło. Pozostaje tylko trochę przyciąć drewno i pomyślnie połączyć obie części ze sobą. Biorąc pod uwagę, że deski nie były pierwszej świeżości i pierwotnie były przeznaczone do ciężkiej pracy, musiałem majstrować przy łączeniu, aby uniknąć różnic wysokości.
Trochę nerwów, cztery gwoździe i gotowe.
Plastikowy profil, który tworzy rodzaj szyn dla kawałka plastiku, zabezpieczono samogwintującymi „robakami” na obwodzie siedziska. Po zamontowaniu ławki należy zabezpieczyć jeden z mniejszych boków.
Okazało się bardzo dobrze. Dzięki dokładnym wymiarom i równomiernemu cięciu plastik idealnie pasuje na swoje miejsce.
Gotowe siedzisko wygląda tak.
Instalacja
Ponownie ze względu na skromny budżet i niechęć do pójścia do sklepu po cement zdecydowano się na montaż ławki bez dodatkowych wydatków.
Kilka dołków było zaskakująco łatwych do wykopania, ale najtrudniejszą częścią było ustawienie nóg w taki sposób, aby ławka nie przekrzywiła się. Ubita ziemia i połamane cegły dały dokładnie taki efekt, jaki był potrzebny. Nawet gdy zasypano tylko połowę dziury, ławka stała już bardzo, bardzo pewnie. Kiedy doły zostały całkowicie wypełnione, okazało się coś takiego. Pozostało jedynie przybić siedzisko do nóg.
Sprawdziliśmy to we trójkę: w sumie wytrzymał około 200 kg.Nogi będą malowane trochę później, ale na razie chcę tylko napisać na białym plastiku, że w tej ławce nie ma metalu i nie trzeba próbować wyciągać jej z ziemi.
Podobne klasy mistrzowskie
Szczególnie interesujące
Komentarze (1)