Cieczą jest octan sodu, octan sodu, mówiąc prościej. Zdobycie go w domu to bułka z masłem. Weź sodę oczyszczoną i ocet, a jeszcze lepiej - esencję octową - będziesz musiał mniej odparowywać. Łącz je stopniowo, aż do uzyskania w przybliżeniu neutralnej reakcji, czyli do ustania syczenia.Nie ma tu potrzeby szczególnej precyzji i czystości. Odparuj, ostudź, otrzymasz monolityczny kawałek. Na wierzchu może jeszcze pozostać trochę roztworu, jeżeli nie odparował wystarczająco, należy go wylać. Pozostaje octan sodu, a raczej jego krystaliczny hydrat. Reszta jest prosta. Włóż to do ognia, twój kawałek się stopi. Ostrożnie wlej przezroczysty stop do innej miski, aby pozbyć się osadu i zanieczyszczeń z dna. Wlać czysty, gorący roztopiony płyn do przezroczystego szkła, przykryć ściereczką, aby przypadkowo nie zamarznąć i ostudzić do temperatury pokojowej. Płyn - płyn. Ale gdy tylko wrzucisz tam maleńkie ziarenko tego samego octanu sodu (możesz go dostać z tego, co zostało po odcedzeniu), płyn stwardnieje na twoich oczach! Kompozycję można stosować wielokrotnie! Powodzenia!