Jak chronić się przed komarami w lesie bez specjalnego sprzętu
Komary, muszki, bzy, kleszcze i inni krwiożercy bracia potrafią bardzo zepsuć wrażenia z wypoczynku na świeżym powietrzu, wędkowania, zbierania grzybów czy po prostu spaceru po lesie. Dobrze, jeśli masz w kieszeni puszkę Dety lub innego środka odstraszającego. Ale nie każdy repelent może zapewnić ochronę przed wszystkimi rodzajami krwiopijców na raz. Ponadto puszka nie trwa wiecznie; może się skończyć w najbardziej nieodpowiednim momencie, może się zgubić, w końcu można o nim zapomnieć w domu! Ale istnieje kilka sposobów, aby chronić siebie i swoich bliskich przed ukąszeniami i swędzeniem nawet w najbardziej odległej tajdze, bez specjalnego sprzętu ze sklepu lub apteki. Podam przykłady kilku z nich. Opisane poniżej metody zapewniają mniej lub bardziej niezawodną ochronę przed wszystkimi rodzajami owadów krwiopijnych.
Metoda pierwsza
W tej metodzie pomogą nam mrówki.
Będziesz potrzebować chusteczki lub innego przedmiotu z materiału.
Wszystko jest niezwykle proste: rozłożoną chusteczkę kładziemy bezpośrednio na mrowisku.
Pozostaw na 15-20 minut, aż mrówki nasycą tkaninę kwasem.Po upływie określonego czasu wyjmujemy z mrowiska zmoczoną już od kwasu chusteczkę, ostrożnie strząsamy z niej mrówki i wycieramy nią otwarte obszary ciała - twarz, ręce.
Konieczne jest również wytarcie mankietów rękawów, kołnierza i skarpetek o kostki, aby pełzające krwiopijcy, takie jak kleszcze, nie czołgały się pod ubraniem. Zapach oczywiście nadal ten sam (każdy wie, jak pachnie kwas mrówkowy!), ale gdy tylko podniosłem szalik z mrowiska, wiatr rozwiał wszystkie komary i muszki! Wszystkie owady instynktownie starają się trzymać z daleka zarówno od mrowisk, jak i od samych mrówek. Metoda jest bardzo dobra i daje bardzo długotrwały efekt. Wystarczy jedna procedura, aż osoba umyje twarz wodą. Ale jest też wada takiej ochrony - indywidualna nietolerancja. Dlatego należy najpierw upewnić się, czy nie jesteś uczulony na kwas mrówkowy. Aby to zrobić, namaść niewielki obszar skóry w pobliżu nadgarstka. Jeśli pojawi się zaczerwienienie i swędzenie, lepiej porzucić tę metodę.
Metoda druga
Ta metoda ma dwie opcje, bardzo do siebie podobne. Można je chyba nazwać „stacjonarnymi”! Jeśli w pierwszej metodzie możesz po zabiegu udać się gdziekolwiek chcesz, wówczas te dwie metody są przywiązane do konkretnego miejsca i chronią przed owadami jedynie w obrębie parkingu. Nadają się np. do wędkowania, czy po prostu jako przystanek na odpoczynek podczas wędrówki. A więc opcja pierwsza: to grzyb krzesiwowy.
Grzyby takie rosną zwykle na starych lub wysuszonych drzewach.
Będziesz musiał oderwać suchy stary grzyb z pnia.
Będziesz także potrzebować cienkiej gałęzi, na której możesz posadzić tego grzyba.
Teraz podpalamy krawędź grzyba i wbijamy gałąź w ziemię, około pięciu metrów od parkingu.
Możesz zrobić kilka takich wędzarni i umieścić je po zawietrznej stronie.Tuż przed wbiciem w ziemię gałęzi z tlącym się grzybem należy oczyścić ziemię z suchych igieł sosnowych, liści i mchu, aby zapobiec pożarowi. Druga opcja prawie nie różni się od pierwszej. Tylko tutaj użyjemy suchej pałeczki. Wiele osób błędnie nazywa to trzciną.
Musisz więc zerwać kilka głów zeszłorocznej pałeczki z najbliższego bagna. Najlepiej na małej łodydze.
Materiał ten doskonale nadaje się do ochrony przed małymi muszkami - z jakiegoś powodu to dymu tlących się pałeczek boi się bardziej niż innych. Powyższe czynności powtarzamy jak w przypadku grzyba: podpalamy główkę, a łodygę wbijamy w oczyszczone z gruzu miejsce w ziemi. Ożypałka tli się intensywniej niż grzyb, dlatego można ją umieścić nieco dalej.
Najważniejsze, aby nie zapomnieć, a następnie zgasić tlących się palaczy za sobą - zakop ich w ziemi lub utop w wodzie.W ten sam sposób można wykorzystać dobrze znaną chagę. Dymi nie gorzej niż grzyb hubki lub ożypałka. Nawiasem mówiąc, chagę można wykorzystać także na wsi, podczas np. kopania ogródka warzywnego i sadzenia ziemniaków. Osobiście zaopatrzyłem się solidnie w ten wspaniały grzyb. Oprócz tego, że jest wspaniałą i zdrową alternatywą dla herbaty, doskonale chroni również przed muszkami i komarami w ogrodzie.
Wdychanie dymu tlącego się grzyba oczywiście nie poprawi zdrowia, ale uważam, że i tak jest lepsze niż wdychanie chemicznego dymu z tlącej się cewki na komary, czy tego samego fumigatora. Możesz także użyć smoły brzozowej. Uzyskanie smoły z kory brzozy w lesie nie jest trudnym zadaniem. Jedyną rzeczą jest to, że jest to proces bardziej pracochłonny w porównaniu z metodami opisanymi powyżej. Jak usunąć smołę z kory brzozy opisałem już w jednym z artykułów.